piątek, 27 września 2013

weekend.

Nareszcie!
Jestem taka zmęczona, że nawet nie mam siły zasnąć.
Mam nadzieję, że odeśpię cały ten tydzień.
Chyba muszę wybrać się do lekarza, bo ostatnio źle się czuję.
Może to przez jesień... a tu jeszcze zima przed mną.
Do wiosny daleko.
I choć czasem marzę o pięknej złotej jesieni i białej zimie.
To i tak wiem, że będzie szaro, brudno, mokro, ciemno...
Chodniki uwalone błotem...
Aż mierzi na samą myśl brrryy 
I jakoś mi źle samej.


niedziela, 22 września 2013

słowa słowa słowa

Nic nie warte są słowa.
Słowa jak wiatr.
Słowa zależne od sytuacji.
Tak cudowne.
I tak samo cierpkie.

Tyle miałam do napisania...
Tylko słowa nie chciały układać się w zdania.




nigdy nie mów nigdy

sobota, 21 września 2013

czy tak będzie co roku... od dzisiaj pa pa pa

I skończyło się.
W. się nie zmieni.
I nie trzeba pistoletu.
Nie chce czekać, kiedy napiszę, kiedy sobie przypomni.
Nie chcę żebrać o jego czas.
Ta sama pora, ten sam czas, ta sama historia.
On jeszcze nie wie, może się domyśla.
I choć kusi.
Nęci.
Drażni.
Podnieca...
Dla mnie to koniec.
Mi pisanie nie wystarczy, ja chce czegoś więcej.
Chcę, żeby był dla mnie.
On tego nie może mi dać.
Ta zabawa nie jest dla mnie. 




sto tysięcy samotnych wieczorów
już znam te słowa
pora zimowa




środa, 18 września 2013

kup mi pistolet...

żebym mogła się zastrzelić.
i już więcej nie robić głupstw.

ciekawe co z tego wyjdzie.
pozostaje czekać do weekendu...
a może i nie..

sobota, 14 września 2013

say my name

Zakopałam się w bałaganie i nie mogę tego ogarnąć.
Za oknem deszcz.
Praca sama się nie napisze.
Mucha w kawie... kolejny powód żeby pokręcić się po kuchni...
Jestem kompletnie rozkojarzona i nie wiem jak to zmienić.

W. koncertuje, nie odzywa się...
A ja nie mogę znaleźć sobie miejsca.
W. zawsze robi jeden krok w przód a dwa kroki w tył....
I kiedy ostatnio do mnie zadzwonił teraz okrutnie milczy.
A ja siedzę rozkochana...
Smutna i szczęśliwa na przemian.

Wszystkie obietnice, są jak słowa pisane na piasku.
Wystarczy jedna fala i wszystko się rozmywa.
Są nowe słowa i nowe fale.
Czy to kiedyś między nami się skończy?

przypływy i odpływy
say my name

niedziela, 8 września 2013

jesień?

Pomimo ciepła czuć zbliżającą się jesień...
Nie chce chłodu.
Października.
Uczelni.

Szkoda, że nie można żyć marzeniami.

Z W. nadal ładnie piszemy, tylko piszemy.
Może to i dobrze, bo im częściej o tym myślę, to do chodzę do wnosku, że tak jest lepiej...
Tak nic tego nie zepsuje a może się skończyć, znudzić bez większego żalu.
A tak, żal może być miejszy?
Ostatnio nawet nie pisałam.
Chciałam dać sobie spokój.
On pisał.
Mniej mi zależy, może tylko wczoraj i dzisiaj.

Słabo idzie mi mobilizajcja do wszytkiego.
I jakoś tak, dnień za dniem.
Mija.